W wolnej chwili popełniłem stronkę, na której jest na razie jakaś połowa zdjęć z całej wyprawy. Ale będzie więcej.
A zatem oto i ona - galeria zdjęć z Gadjo Delhi
I na deser panorama z Top Station oraz pocztówka z Dwarki
Zapomnialem dopisac:
FINE
Czesci trzeciej nie bedzie.
Dzis tylko maly update mapki
Wszystko gotowe - oczywiście poza tymi rzeczami, o których zapomniałem. I poza rocznym zeznaniem podatkowym, którego nie chcem, ale muszem, ale za to prawdopodobnie będę miał zwrot, więc chyba jednak warto się postarać.
A za 5 godzin piwko z caolineczkami/powsinkami(*), potem, jeśli mi się uda zasnąć, nocleg we włochach , śniadanko gdzieś o 3ej w nocy, taksówka, a na koniec może jakaś zamieć uniemożliwiająca wylot, albo strajk, albo zamach…
A tymczasem żegnam ozięble, co złego to nie ja, co dobrego tym bardziej nie ja. Pozdrawiam, pa!
(*) niepotrzebne skreślić, potrzebne a nieuwzględnione dodać
PS. Niestety kamera ze mną nie jedzie. Ale za to jadą opaski kablowe w liczbie sztuk 100, kamery nie zastąpią, ale przynajmniej są lżejsze.
PS2. Gadjo pozdrawia ekipę Ku-Słońcu oraz niezidentyfikowany obiekt z Hanoi
Tyle spraw do załatwienia, że nie ma czasu się popodniecać wyjazdem. Jak zwykle wszystko zostawione na ostatnią chwilę - niezapłacone podatki (w tym jeden nieplanowany i trochę burzący mój wyjazdowy budżet), niezłożony roczny pit, niekupione lekarstwa i ubezpiecznie, niewyczyszczona matryca, niedokończona robota w robocie…
Ale za to na koncie mam pierwszą chyba w życiu jazdę na łyżwach, pierwszy występ w radiu, parę nowych bajerów w moim frameworku, całkiem nawet symaptyczny film o pewnej pani, która załapała się do jakiejś sekty w Indiach i żyła długo i szczęśliwie itp itd.
Tak więc jeszcze jakieś 16 godzin snu, conajmniej tyleż samo roboty, z 6 godzin w knajpie, zostaje 18 na pozałatwianie wszystkiego zanim odlecę (w niejednym tego słowa znaczeniu). Powinienem się wyrobić. Chyba, żeby nie.