Quetta
Bazarek:
Stoisko z sokiem z trzciny (albo bambusa?):
Ostatnie z serii:
Naczynka:
Boisko do krykieta:
Bazarek:
Stoisko z sokiem z trzciny (albo bambusa?):
Ostatnie z serii:
Naczynka:
Boisko do krykieta:
Pare ujec z 30godzinnej podrozy pociagiem ze stolicy Pakistanu do stolicy Balochistanu
Zdjecia uchodzcow na razie pominmy milczeniem, trzeba bedzie sie tam wybrac z obstawa, a na razie cos z zupelnie innej beczki:
Meczecik na terenie Islamia College
Meczecik w Hayatabadzie, tuz za Peshawarem
Przegladajac w necie informacje o obozie afganskich uchodzcow, do ktorego sie za pare minut wybieram, trafilem na calkiem niezle fotografie Lukasza Trzcinskiego. To tak na wszelki wypadek, gdyby mi sie nie udalo nic ciekawego ustrzelic
Lekki wysyp fotek, ale o ile w caly dzien mozna spedzic szwedajac sie po starym miescie i spotykajac np. Afganczyka, ktory mnie wita “Jak sie masz” (ma dziewczyne w Krasniku), to wieczorami nie mam nic innego do roboty. A zatem:
To jeszcze gdzies w drodze z Pindi do Peshawaru:
Czekajac na truskawkowy shake:
Jakis koles z bazaru, nie pamietam czym handlowal:
Widok ogolny:
Burka, sam nawet jedna przymierzylem w jakims sklepiku
Sprzedawca dywanow, cos krzyczy i gestykuluje, ale tylko do zdjecia
Widok ogolny 2:
Burki, ciag dalszy:
Ptasi targ:
Pan chyba z miesnego, ale nie jestem pewny:
Stoisko z soczkiem:
Osiolek, bardzo popularny srodek transportu:
Orzeski, figi, rodzynki….
Autobus miejski - wysiadka/wsiadka w biegu:
Krawiec:
Troche swiecidelek ze zlota, nawet fajne niektore byly:
Stoisko z shake’ami i soczkami:
Figi, ujecie nr 2:
Wazymy cebulke:
Jakies dzieciecia:
Kolejne z serii “z dedykacja”
A tu z dedykacja i z dziecieciem:
Meczet kogostam, z XVII w.:
Stoisko miesne:
Kolejne dzieciecia:
Ten sam meczet raz jeszcze:
Kolejna probka bizuterii, tym razem podobno z Afganistanu:
Powered by WordPress