Gadjo Delhi

March 13, 2007

Kolejne streszczenie

Kategoria: Indie — Jacek Karczmarczyk @ 11:53

Nabawilem sie na karcie pamieci jakiegos syfa w Yogi Guest House i byla obawa, ze strace jakies 1000 fotek, na szczescie w Munnarze, gdzie znowu jestem i czekam na autobus do Top Station, wiedzialem, ze jest komputer, gdzie nie maja antywirusa blokujacego konto po znalezieniu czegos podejrzanego, oraz nie bardzo kontroluja co sie robi, wiec spokojnie sobie poinstalowalem co trzeba i podreperowalem karte i swoj nastroj.

A do Top Station wracam, bo tu bylo najfajniej, a 20 dni, ktore mi zostalo do konca Indii to za malo, zeby znalesc jakas porzadna wioske, w ktorej mozna by dluzej zagoscic.

A zatem pare reminiscencji z domu Mano i okolic:

 

Mama (Marta), corka (Cautri), siostra (Nana Jodi), corka (Caucilia):

DSC_8561.jpg

Na lewo od powyzszego zdjecia - kuchnia:

DSC_8564.jpg

Dzieci prawie w komplecie, brakuje jeszcze brata, ktory w bardziej tlocznych dniach emigruje z mama do innej wioski:

DSC_8693.jpg

Wieczorne odrabianie lekcji przy ognisku:

DSC_8862.jpg

Kawalek dalej, w drodze do Kuailuru

DSC_8714.jpg

A to juz sam Kauilur, jakies 7km od Top Station:

DSC_8778.jpg

J.w.

DSC_8832.jpg

A to kuchareczka w jakiejs knajpie tamze:

DSC_8789.jpg

 

March 12, 2007

Fotostreszczenie poprzednich odcinkow ;)

Kategoria: Indie, Zarejestrowane, Ja cyknąłem... — Jacek Karczmarczyk @ 8:44

Wioska gdzies po drodze do Tandikudi:

DSC_9098.jpg
Kawalek dalej za ta wioska, w takim uroczym miejscu, mielismy nieplanowana awarie autobusu i kilkunastominutowy postoj:

DSC_9109.jpg

Pannaikkadu/Uralpatty - darmowy nocleg w swatyni, w srodku lasu i z odglosami roznych dziwnych zwierzakow:
DSC_9131.jpg

Uralpatty:

DSC_9138.jpg

DSC_9144.jpg

March 11, 2007

Krotko i na temat

Kategoria: Posty nijakie — Jacek Karczmarczyk @ 13:10

Dzis tylko maly update mapki

March 8, 2007

Kodaikanal

Kategoria: Indie, Zarejestrowane, Ja cyknąłem... — Jacek Karczmarczyk @ 8:23

Dotarlem do Kodaikanal, rozleglego miasteczka polozonego w gorach na wysokosci 2000m, z malym bajorkiem gdzies po srodku. Z przypadkowym turysta przejechalismy sie wynajetym motorkiem po okolicy, wykonalem kilka dlugich telefonow do mojego banku, zeby sie dowiedziec, ze wszystko jest w porzadku I wrocilem do swojego pokoiku na 2 godzinna drzemke.

Zrobilem sobie rowniez pranie:

DSC_9085.jpg

Chyba zmeczenie daje o sobie znac, nie bardzo mi sie chce wloczyc po okolicy, robic zdjecia itp. Moze to kwestia miejsca. W Top Station na razie bylo najfajniej, dlatego jutro juz definitywnie uderzam na wiochy.

Jeszcze tylko kolacja, ktorej nie dokoncze I ide znowu lezec, przeczekac kryzys (ktory wcale jednak nie oznacza checi powrotu do pl ;) )

March 7, 2007

Theni

Kategoria: Indie — Jacek Karczmarczyk @ 8:22

Soczku jeszcze nie bylo, wzialem wiec 2 szklanki zwyklego soku z ananasa. W oczekiwaniu na Davida, z ktorym sie umowilem ok 9-10ej polzlem na obczajone wczoraj tereny z fajnymi kolorowymi domkami. Przed jednym z nich zalapalem sie na sniadanko przygotowywane na dworze przy drzwiach wejsciowych. Odwdzieczylem sie paroma zdjeciami I poszedlem dalej szukac tematow. Jeden nawet znalazlem, niestety bylem za wolny, bo zanim nastawilem aparat to temat mnie zauwazyl i zmienil pozycje.

Po krotkim spotkanku z Davidem wsiadlem do autobusu do Theni (wcale nie jest 160km, cos zle musialem wczoraj zrozumiec), a on poszedl po zone kontunyowac boje o telefon komorkowy.

Theni o raczej malo ciekawe miasto, nie znalazlem tu zadnego miejsca, w ktorym moglbym zagoscic na dluzej. Jedyny plus to tani nocleg w Raja Lodge, na ktorego znalezienie poswiecilem jakas godzinke, oraz zaklad foto, w ktorym dosc szybko zrobilem odbitki dla Mano. Niestety za nocleg juz zaplacilem, wiec zamiast jechac dalej zaczalem sie wloczyc po okolicy. Jedno fajne miejsce (cala okolica tuz pod miastem) znalazlem, ale jakos klimat nie zachecal do wyciagniecia aparatu, ludzie nawet nie odpowiadali na powitalne vanakam tylko glupio patrzyli. Ciekawe dlaczego. Z innego miejsca z kolei wyprosila mnie uprzejmnie policja, bo wlazlem na jakies “area”, ale nie do konca zrozumialem jakie. Z nudow zaczalem tracic kase na jakies soczki, lody itp duperele.

Jutro wiec szybka ewakuacja na autobus do Kodaikanal o 6ej rano, a stamtad rano wypad na wiochy.

Krotki bilans 3 tygodni – srednio dziennie wydaje 11$, o 4$ mniej niz zakladala pesymistyczna wersja mojego budzetu, dziennie robie 50 zdjec (nie licze skasowanych), roznica pomiedzy opalona skora a nieopalona wynosi ok 1EV, do prawdziwych Indiach brakuje mi jeszcze 1 a moze nawet 2 EV ;)

« PoprzedniaNastepna »

Powered by WordPress