Kolejne streszczenie
Nabawilem sie na karcie pamieci jakiegos syfa w Yogi Guest House i byla obawa, ze strace jakies 1000 fotek, na szczescie w Munnarze, gdzie znowu jestem i czekam na autobus do Top Station, wiedzialem, ze jest komputer, gdzie nie maja antywirusa blokujacego konto po znalezieniu czegos podejrzanego, oraz nie bardzo kontroluja co sie robi, wiec spokojnie sobie poinstalowalem co trzeba i podreperowalem karte i swoj nastroj.
A do Top Station wracam, bo tu bylo najfajniej, a 20 dni, ktore mi zostalo do konca Indii to za malo, zeby znalesc jakas porzadna wioske, w ktorej mozna by dluzej zagoscic.
A zatem pare reminiscencji z domu Mano i okolic:
Mama (Marta), corka (Cautri), siostra (Nana Jodi), corka (Caucilia):
Na lewo od powyzszego zdjecia - kuchnia:
Dzieci prawie w komplecie, brakuje jeszcze brata, ktory w bardziej tlocznych dniach emigruje z mama do innej wioski:
Wieczorne odrabianie lekcji przy ognisku:
Kawalek dalej, w drodze do Kuailuru
A to juz sam Kauilur, jakies 7km od Top Station:
J.w.
A to kuchareczka w jakiejs knajpie tamze: